31.05.2016
Życie po wypadku
Opis zdarzenia:
W dniu 19 września 2008 roku pani Teresa została potrącona na oznakowanym przejściu dla pieszych na ulicy Monte Carlo w Lublinie. Sprawcą wypadku był kierowca samochodu osobowego pan Jacek – przeciwko któremu zostało wszczęte postępowanie karne za nie zachowanie należytej ostrożności przy przejściu dla pieszych. Wypadek spowodował u pani Teresy znaczący uszczerbek na zdrowiu i poważne obrażenia ciała, oraz w ich następstwie – długotrwały rozstrój zdrowia.
Po kolizji z pojazdem prowadzonym przez pana Jacka, pani Teresa straciła przytomność i dopiero w szpitalu, po przewiezieniu karetką pogotowia ratunkowego, odzyskała przytomność. Wstępne powypadkowe oględziny lekarskie wykazały, że pani Zofia doznała następujących uszczerbków na zdrowiu:
urazu głowy, wstrząśnienia mózgu, tłuczonej rany lewej okolicy ciemniowej, dystorsji kręgosłupa szyjnego, stłuczenia prawego barku, tylnego zwichnięcia lewego biodra, brzeżnego złamania kłykcia bocznego lewej piszczeli oraz pod głowowego złamania lewej strzałki.
W dniu 14 października 2008 roku, pani Teresa zawarła umowę z Europejskim Centrum Pomocy Poszkodowanym na podstawie , której ECPP zaczęło dochodzić roszczeń należnych Pani Teresie z tytułu poniesionych obrażeń w wypadku.
W dniu 18 listopada 2008 roku, Europejskie Centrum Pomocy Poszkodowanym,wystąpiło do towarzystwa ubezpieczeniowego w którym polisę OC miał sprawca wypadku z roszczeniem w wysokości 50 tys zł.
Następnie miesiąc później po otrzymaniu od Pani Teresy dalszej dokumentacji medycznej ECPP wystosowało kolejne roszczenie na sumę 100 tys. zł.
Tak więc na etapie przedsądowym Europejskie Centrum Pomocy Poszkodowanym wystąpiło z roszczeniami:
2008-11-18: I roszczenie przedsądowe o zadośćuczynienie w wysokości: 50,000,00 zł.
2008-12-16:II roszczenie przedsądowe o zadośćuczynienie o kwotę w wysokości: 100,000,00 zł.
oraz o zwrot kosztów leczenia i zakupu leków w kwocie o wysokości: 4,045.45 zł
Suma roszczeń na etapie przedsądowym: 154,045,45 zł
Towarzystwo , decyzją z dnia 31.12.2008 poprzedzoną intensywnymi interwencji i negocjacjami prowadzonymi przez Mecenasów Europejskiego Centrum Pomocy Poszkodowanym, przyznało dla Pani Teresy dwa świadczenia:
z tytułu o zadośćuczynienie w wysokości: 40,000.- zł.
z tytułu zwrotu kosztów leczenia w wysokości: 1,031.45 zł.
Łączna wysokość przyznanych świadczeń: 41,031.45 zł.
Następnie w wyniku prowadzenia sprawy przez ECPP w dniu 2009-09-07 Ubezpieczyciel dopłacił Pani Teresie 35,000 zł tytułem zadośćuczynienia, oraz z tytułu zwrotu kosztów leczenia 4,521.13 zł.
Tak więc na etapie Przedsądowym Europejskie Centrum Pomocy Poszkodowanym uzyskało dla Pani Teresy w sumie kwotę 80,552,58 zł.
Następnym posunięciem, w trosce o uzyskanie dla klientki ECPP najwyższych możliwie świadczeń było skierowanie procesu na drogę sądową ze względu na brak możliwości uzyskania zadowalających środków finansowych na etapie przedsądowym.
W dniu 2011-12-13r. Mecenas na zlecenie ECPP skierował pozew do Sądu Okręgowego w Warszawie w wysokości 250,000. zł., tytułem zadośćuczynienia, odszkodowania oraz zwrotu kosztów leczenia, zakupu leków, kosztów opieki osób trzecich i innych kosztów.
W Pani Teresy sprawie na wniosek Europejskiego Centrum Pomocy Poszkodowanym Sąd powołał czterech biegłych sądowych z zakresu:
chirurgii ogólnej, urazowo-ortopedycznej; neurologii; psychologii i psychiatrii; oraz otolaryngologii.
Następnie zostali przesłuchani świadkowie powołani przez ECPP, którzy uwiarygodnili sytuację Pani Teresy.
2016-02-22: Ubezpieczyciel realizując wyrok sądu okręgowego w Warszawie, wypłacił na rzecz pani Teresy łączna kwotę o wysokości 141,889.55 zł .
Pani Teresa mogła starać się o apelację od wyroku ponieważ łączną kwotą, o którą starało się dla pani Teresy Europejskie Centrum Pomocy Poszkodowanym, było 350,000.-zł.
Jednakże po analizie Mecenasa prowadzącego sprawę i za zgodą ECPP , Pani Teresa zrezygnowała z apelacji uzyskawszy w sumie 216,889,60 zł.
Czy jest to suma duża czy też mała niech każdy czytający sobie sam odpowie.
Poniżej prezentujemy opis życia po wypadku napisany własnoręcznie przez Panią Teresę i częściowo zawarty w pozwie jaki został wystosowany do Sądu przez Mecenasa prowadzącego sprawę na polecenie ECPP.
Proszę się z nim zapoznać.
Pokazuje ogrom bólu, cierpień, frustracji kogoś, kto chciał żyć inaczej.
Pani Teresa o sobie:
Po siedmiu latach od wypadku pani Teresa w dalszym ciągu nie czuje się dobrze, posiada trudności w mowie „z powodu bólu, jak przestaną działać leki.” Ból w odcinku kręgosłupa lędźwiowego, uszkodzonego w wypadku, uniemożliwia siedzenie, a stanie na nogach w pozycji pionowej staje się bardzo wyczerpujące.
Pani Teresie, po opuszczaniu szpitala – obiecano wodne zabiegi rehabilitacyjne i masaże, ale „jest okres oczekiwania w kolejce, nawet do sześciu miesięcy”, i tylko raz do roku są przyjęcia, a co wg pani Teresy, można sprawdzić na portalu internetowym Narodowego Funduszu Zdrowia.
Obecnie pani Teresa korzysta, z zabiegów neurologicznych, które są blisko pani Teresy miejsca zamieszkania, natomiast innych zalecanych zabiegów rehabilitacyjnym nie jest w stanie podejmować ponieważ „mam śrubę w nodze po ostatniej operacji, i guzy w głowie.”
Pani Teresa twierdzi że, jest szansa aby uratować od operacji – uszkodzony w wypadku – odcinek lędźwiowy kręgosłupa, powinna „natychmiast poddać się rehabilitacji.”
Powódka przypomina, że została uderzona w biodro, które zostało wybite ze stawu biodrowego, w rezultacie powodując pęknięcia miednicy i uszkodzenie kręgosłupa w danej wysokości. Pani Teresa „nie ma wątpliwości, że bóle kręgosłupa spowodowane są właśnie wypadkiem.” Dlatego też, jedynym skutecznie uśmierzającym ból zabiegiem rehabilitacyjnym jest strefa masaży wodnych, trzy razy w tygodniu w spa – „żeby był efekt.” A spa, o którym wspomina pani Teresa „jest blisko i dobry dojazd” od jej miejsca zamieszkania, „Moja operacja [wycinka] kręgosłupa szyjnego została przełożona, ze względu na [wycinek] kręgosłupa lędźwiowego.” Pani Teresa przypomina że, nie chciała zgodzić się „na wstawienie implantów” ponieważ „wcześniej lekarz mnie o tym nie poinformował.” Pani Teresa zdawała sobie sprawę z faktu, że operacja – prędzej czy też później – będzie konieczna, ale przestraszyła się widząc pacjentkę, u której podobna operacja nie udała się, i zabieg musiał zostać powtórzony jeszcze raz. „Będę chciała wytrzymać jak najdłużej – została poinformowana, że po operacji może mieć niedowład rąk – bo jest to ostateczność i ogromne ryzyko”… „w tej sytuacji – stchórzyłam” rzekła pani Teresa.
„Powiedziałam, że mniej odczuwam ból w kręgosłupie [szyjnym], bo ból [w wycinku] kręgosłupa lędźwiowego był silniejszy i nie mogłam siedzieć.” A „najbardziej koszmarne są zmiany pozycji na łóżku”, oraz, że odczuwa „ucisk na rdzeń kręgowy i niestabilność przy poruszaniu się.”
„..coś trzeszczy i chrobocze, a do tego odczuwam silne bóle karku i napięcia mięśni, które trzeba koniecznie rozmasowywać – bo jest, nie do wytrzymania.” Prosi w nocy męża aby masował jej kark, „żebym mogła chociaż na trochę usnąć.”
„Nie jest to ze starości.” – żali się pani Teresa na swoje zdrowia – „w czasie wypadku miałam czterdzieści osiem lat – marzenia i plany na przyszłość – i nagle stałam się staruszką” – nie ukrywając łez w oczach – „przy zmianach pogody odczuwam wszystkie urazy, a naliczyłam ich dwanaście.”
I mówi dalej: „głowę mam porozbijaną, i nie wiem co tam jeszcze może się zrobić, … miałam uraz od czubka głowy, głównie prawą stronę, aż do żeber”, i opowiada jak „do tej pory, nie mogę ziewnąć, bo z prawej strony – szczęka ‘spada z zawiasów’ i blokuje się”, a przy tych wszystkich innych urazach „może to drobiazg, ale dokuczliwy.”
Od czasu wypadku, pani Teresa zauważyła, że ma problemy z rozpoznawaniem twarzy i ogólnym zapamiętywaniem. „Podobno spowodowane to zostało uszkodzeniem w pewnej części mózgu.”, a przy silnie nasilającym się bólu głowy, nie słyszy wymawianych słów tylko, jak to określa – „bełkot i nie mam kontaktu z otoczeniem – a trwa to od kilku minut do pół godziny.” Opisanemu doświadczeniu „towarzyszy silny lęk i stres.”
Bezpośrednio po wypadku, pani Teresa opisywała już powyżej wymienione fakty, które „niestety nie ustąpiły, te dolegliwości, a wręcz nasiliła się ich częstotliwość.”
W Siedlcach, pani Teresa skutecznie wyleczyła padaczkę pourazową. Przypomina że, wcześniej już opisywała to zjawisko następującymi słowami „jak prawa strona ciała robiła się zimna, a lewa gorąca, i zaczynał się atak. Najpierw na całym ciele, odczuwałam jakby ktoś kłuł mnie szpilkami i dreszcze, a potem mną rzucało.”
Wspomina padaczkę, wspomina to tym „bo to wraca i trzeba będzie powtórzyć drogie leczenie.” Tym razem chce aby leczenie było skuteczne – „bo przez długi czas miałam spokój.”
„Inni lekarze nie umieli mi pomóc. Rozkładali ręce.”
Panią Teresę przeraża też, operacja nadgarstka, a jej lewa ręka nie jest sprawna. „Okazało się, że w tym roku już się nie załapałam na operację na Fundusz – będą tylko do końca września i limit wyczerpany”, i martwi się czy będzie podpisana umowa na przyszły rok.
„Ile mam jeszcze cierpieć” – żali się, przecierając zdrową ręką łzy, zastanawiając się czy nie będzie konieczne wykonanie operacji nadgarstka, – prywatnie. „ – PRZERAŻA MNIE TO! ” Minęła długa chwila, pustej ciszy, – zanim pani Teresa wróciła do opowiadania – „kiedy wstaję z łóżka potrzebuję się ‘rozchodzić ‘, … nie mogę stanąć na stopy, są tak obolałe i mam wrażenie, że staję na szpilki, muszę rozmasować na przyrządach…”
Aby wejść do łazienki powódka prosi o pomoc męża. „zdarzyło się, że rano mąż wyszedł po pieczywo, a ja musiałam pilnie do łazienki. Nie poradziłam sobie i załatwiłam się koło łózka.” Powódka nie chce wspominać jakie było to upokorzenie, obciążenie i stres. „Jestem ciężarem dla moich bliskich."
„Jeżeli nie będę się rehabilitować systematycznie” – tutaj powódka wspomina o braku środków do finansowania zabiegów rehabilitacyjnych – „ to grozi mi wózek inwalidzki, a przy tym zmiana mieszkania, bo mieszkam na drugim piętrze.” – gdzie poruszanie się w mieszkaniu wózkiem inwalidzkim jest nie możliwe. Potrzebna jest przebudowa i remont generalny.
Pani Teresa szuka na własną rękę informacji i sposobów dzięki którym w jakimś stopniu polepszy swój obecnie niezadawalający stan zdrowia i opisuje, że „każdego dnia napotykam trudności… Ostatnio dowiedziałam się o preparatach na miarę XXIII wieku, które działają przeciwbólowo i regenerują organizm, – szczególnie kręgosłup. Odkrycia w dziedzinie nanotechnologii dokonał Tibor Jakobovics z Węgier.”
„Preparat to LAVYLITES lub LAVYL – miesięczna kuracja kosztuje ok. 350 zł.”
„Jak ja tonący będę się chwytać wszystkiego co może mi pomóc. Bo lekarze są bezradni. Zwiększają mi dawki leków przeciwbólowych i przepisują coraz mocniejsze. Co spowodowało, że mam problemy z przewodem pokarmowym. Ratuje mnie – drogie ale pomagające odżywianie komórkowe – koktajlami z Herbalife.”
Pani Teresa przypomina, że przez ostatni rok, nie zbierała żadnych faktur za prywatne wizyty rehabilitacyjne czy też lekarstwa, ponieważ – na pierwszej rozprawie w Lublinie została poinformowana, że ostatnia rozprawa będzie we wrześnie w 2014 roku w Warszawie. Pani Teresa serdecznie życzyła sobie żeby ten koszmar się już jak najszybciej zakończył.
„Przez te siedem lat nie miałam ani jednego dnia be bólu. Kogo to obchodzi, że gryzę poduszkę i wyję z bólu po nocach, a mój mąż musi tego słuchać.”
Pani Teresa żali się, że mąż przestał na powódkę empatycznie reagować, a to z powodu, że po narkozach zaczęła łysieć i po każdej kolejnej narkozie było jeszcze gorzej – „nie jestem już atrakcyjna dla męża, i to mnie dołuje.”
Sama nie może utrzymać rąk w górze i zrobienie fryzury samodzielnie jest niemożliwe, dlatego też, korzysta z pomocy fryzjerki, która przychodzi do powódki do domu, za co płaci dodatkowe koszta. Stara się jak może żeby przypodobać się choć trochę mężowi „chociaż na jakiś czas fryzura maskuje mi łysinę.”
Pani Teresa otwarcie stwierdza, że jest bardzo zadłużona w dwóch bankach, a „to z konieczności, bo inaczej bym już nie żyła… i to z konieczności.” Podkreśla, że jeżeli nie spłaci zadłużenia to może stracić mieszkanie.
„Bardzo bym chciała pójść do pracy i normalnie żyć, a nie jak dziad, ale wiem, że jest to niemożliwe. Jestem wrakiem czekającym na śmierć. Bez nadziei na poprawę.”
Powódka, też nie może opiekować się swoim ojcem, który obecnie ma dziewięćdziesiąt lat, o co obiecała przed śmiercią umierającej matce.
Pani Teresa przeprosiła za błędy, „ale silny ból głowy nie pozwala mi się skupić.”
Powyższe wystarcza za komentarz.
Dział Prawny ECPP